Masturbuję się, będąc w związku
Masturbują się kobiety i mężczyźni, osoby młode i starsze, single i osoby w relacjach. To jedna z najbardziej powszechnych form ekspresji seksualnej i nie stoi w sprzeczności z seksem partnerskim. Dla wielu osób to sposób na lepsze poznanie ciała, regulację napięcia, podtrzymanie kontaktu z pożądaniem, a czasem po prostu przyjemny rytuał przed snem. „Samomiłość” nie jest zdradą ani oceną jakości związku; nie mówi: „nie wystarczasz”, tylko: „znam swoje ciało i potrafię o nie zadbać”.
Częste pytanie brzmi: czy masturbacja obniża przyjemność ze współżycia? Nie. W badaniach widać raczej, że osoby praktykujące masturbację równie często (a czasem nawet częściej) inicjują zbliżenia i są bardziej świadome swoich preferencji, co ułatwia komunikację w łóżku. To nie substytut seksu w relacji, tylko dodatek, który może ją wzmocnić. Pożądanie nie jest stałe - waha się pod wpływem stresu, cyklu, leków, zmęczenia, zmian życiowych. Masturbacja bywa wtedy mostem: pomaga podtrzymać kontakt z własną erotyką, kiedy partner/ka jest w pracy, w delegacji, w innym nastroju albo gdy po prostu masz ochotę na chwilę tylko dla siebie.
To, co wielu osobom robi największą krzywdę, to mit: „gdybyś był/a ze mną szczęśliwy/a, nie potrzebował(a)byś się masturbować”. Ta narracja wpycha partnerów w rolę strażników pragnień drugiej osoby i buduje nierealne oczekiwanie, że jedna relacja ma zaspokajać każdą fantazję, w każdym momencie. Z takiej presji rodzi się kontrola i wstyd, a nie bliskość. Zamiast pytać: „dlaczego to robisz?”, warto zapytać: „co to dla ciebie znaczy?”. Dla jednych to chwila odpoczynku, dla innych eksploracja ciała, dla jeszcze innych - wsparcie przy różnicy libido. Znaczenia są różne i negocjowalne.
Jeśli w tle pojawia się ukłucie zazdrości czy smutku, nie trzeba siebie karcić. To naturalne emocje, które dużo mówią o naszych potrzebach: byciu ważną/ym, zauważaną/ym, pragnieniu bliskości. Zamiast domysłów można o tym spokojnie porozmawiać. Pomagają komunikaty “ja”:
„Kiedy dowiaduję się o twojej masturbacji, czuję ukłucie i boję się, że już mnie nie chcesz. Pomogłoby mi, gdybyśmy pogadali o tym, co lubisz sam/a i co chcielibyśmy robić razem”.
Dobrze też odróżnić prywatność od tajemnicy: masz prawo do intymności, ale w relacji warto uzgodnić zasady, które zmniejszają niepewność (np. czy i jak rozmawiamy o pornografii, czy używamy zabawek solo i wspólnie, gdzie leżą i jak je czyścimy). To nie są paragrafy, tylko wspólna mapa komfortu.
Masturbacja może być świetnym treningiem komunikacji z własnym ciałem. Uczysz się, jaki dotyk ci służy, jaką lubisz intensywność, co pomaga ci się rozluźnić. Dzięki temu łatwiej powiedzieć partnerowi/ce: „wolniej”, „bardziej po lewej”, „z żelem będzie przyjemniej”. To z kolei zwiększa szansę na satysfakcję w duecie. U wielu osób (zwłaszcza z tzw. pożądaniem responsywnym, które budzi się w trakcie, a nie przed stosunkiem) rozgrzewka w postaci dotyku własnego ciała pomaga szybciej wejść w erotyczny nastrój. Masturbacja może też wspierać osoby po porodzie, w menopauzie, w przewlekłym stresie czy w czasie leczenia - pozwala łagodnie odbudowywać kontakt z przyjemnością na własnych zasadach.
Jeśli zależy ci, żeby ten temat wzmacniał, a nie dzielił waszą relację, warto zadbać o kilka praktycznych rzeczy. Po pierwsze, język: zamiast żartów z cudzego ciała czy preferencji, normalizująca ciekawość („a co u ciebie działa najlepiej?”). Po drugie, higiena i bezpieczeństwo: czyste ręce, czyste zabawki, nawilżenie dopasowane do sytuacji (żele na bazie wody są uniwersalne i kompatybilne z większością gadżetów; silikonowe są trwalsze, ale mogą szkodzić silikonowym zabawkom; oleje nie współgrają z lateksem). Po trzecie, różnorodność bodźców: jeśli czujesz, że przyzwyczajasz ciało do bardzo konkretnego, intensywnego sposobu stymulacji i trudniej ci potem reagować na partnera/kę, poeksperymentuj z tempem, naciskiem, rytmem, oddechem, pozycjami. Czasem wystarczy zmiana chwytu, odłożenie wibratora na kilka dni, więcej żelu lub inna fantazja, żeby wrażliwość ładnie wróciła do skali.
Niektórym parom służy włączanie masturbacji do wspólnego erotycznego repertuaru: wzajemne oglądanie się, opowiadanie o tym, co robisz i co czujesz, wspólne korzystanie z zabawek, zabawa na odległość (wiadomości, wideo, gadżety sterowane aplikacją), a nawet umawianie się na intymne randki - raz solo, raz razem. Inni wolą, by to był obszar całkiem prywatny. Obie opcje są okej, o ile są dogadane i nie służą do karania („skoro odmówiłaś/łeś, to ja na złość…”) czy unikania rozmowy o ważnych tematach.
Co z pornografią? Tu również kluczowe są znaczenia i granice. Jedne osoby traktują ją jak tło fantazji, inne nie chcą, by była częścią ich relacji. Dobrze jest porozmawiać o preferencjach, wyobrażeniach i obawach, ustalić, co jest w porządku, a co rani. Jeśli któraś ze stron czuje, że materiały, po które sięga, są w konflikcie z jej wartościami, albo że ilość czasu poświęcanego na oglądanie i masturbację zaczyna kolidować z życiem, jest to sygnał do uważności. Kryteriami nie są normy społeczne, tylko funkcjonowanie: czy to wspiera, czy przeszkadza? czy pomniejsza drugą osobę, czy jest neutralne? czy wymyka się spod kontroli? Gdy pojawia się przymus, tajemnice, kłamstwa czy cierpienie - warto sięgnąć po wsparcie specjalistyczne bez wstydu i bez etykietek.
Na koniec małe przypomnienie o czułości dla siebie. Jeśli odkrywasz ten temat po latach wstydu, to normalne, że pojawiają się mieszane uczucia. Wstyd nie znika od razu, ale słabnie, gdy dajemy sobie zgodę na przyjemność, słuchamy ciała imówimy do siebie życzliwiej. Masturbacja nie wysysa energii ze związku. Często robi coś odwrotnego: pomaga pozostać w kontakcie ze swoją erotyką, dzięki czemu wnosimy do relacji bardziej obecne, rozluźnione i pewne siebie „ja”. A to dobra wiadomość dla obu stron.
Czy trzeba się martwić, że partner albo partnerka czasem się masturbują? Nie. Bardziej opłaca się być ciekawą/ym, co to dla nich znaczy - i sprawdzić, jak to może pracować dla waszego związku. A jeśli masz ochotę, przetestuj w praktyce: odrobina samomiłości dziś, odrobina rozmowy jutro - i zobacz, jak wpływa to na waszą przyjemność razem.
Buziaki,
Magda